Wypracowałem też rytm dnia, dzięki czemu jest on (wydaje mi się) sensownie wypełniony. Rano pobudka, mała czarna, książka do ręki i 1-1,5h z książką. Później trening fizyczny i kąpiel. Naładowany energią zasiadam do komputera. Zaczynam od przeczytania informacji co dzieje się w Polsce i na świecie. No i przeglądam oferty pracy. Kiedy mam wrażenie, że przeczytałem już "cały internet" wychodzę na zakupy i/lub szykuję obiad. Po obiedzie, w ramach siesty...dalej szukam pracy.
Od dzisiaj Dawid ma znowu sprawne(?) auto. Po ostatnim odebraniu go z serwisu zrobiła się mała awaria - rozwaliła się pompa oleju. Trzeba było zamówić potrzebną cześć, poczekać na jej dostawę i wymienić. Auto będzie nam potrzebne w sprawniejszym poszukiwaniu pracy. Mieszkając w Arbroath ciężko się przemieszczać bez auta.
Czuję się super pod każdym względem. Bardzo pozytywnie zaskakuje mnie samopoczucie. Niewątpliwie jest to zasługa Dawida i Wioli. Chciałbym oczywiście już się usamodzielnić, ale najwidoczniej wszystko wymaga czasu.
"Dobrodziejstwa nie można dotknąć ręką: rzecz dzieje się w duszy. Zachodzi ogromna różnica pomiędzy przedmiotem dobrodziejstwa a samym dobrodziejstwem. Dlatego ani złoto, ani srebro, ani nic z tego, co uchodzi za najcenniejsze, nie jest dobrodziejstwem, jest nim jedynie intencja dającego. Lecz ludzie nieświadomi rzeczy zauważają tylko to, co rzuca się w oczy, co przechodzi z rąk do rąk i co można posiadać, natomiast nie cenią tego, co jest wartościowe i cenne. Te rzeczy, które posiadamy, na które patrzymy, na których skupia się nasza pożądliwość, nietrwałe są, może je zabrać Los albo Krzywda. Ale dobrodziejstwo trwa nawet po stracie przedmiotu, przez który je wyświadczono. Jest to bowiem szlachetny czyn, którego nie zniweczy żadna siła."
L.A. Seneka
Trzymam kciuki, Bedu! :)
OdpowiedzUsuńSikor
Heh no miło :) Dzięki i na pewno się to przyda. Im więcej kciuków trzymanych, tym energia większa ;)
OdpowiedzUsuń