Pewnego wieczora spotkałem się z
przyjacielem i rozmawialiśmy o życiu, o miejscu w jakim się
obecnie znajdujemy i o tym gdzie będziemy za kilka lat. Jestem świadom tego, że do bycia w
systemie potrzebne
są pieniądze. Nie da się żyć bez nich, na pewno nie w naszym
kraju.Skoro nie mam większych zobowiązań w Ojczyźnie, chcę przygody i nowych doznań to pieniądze mogę zarobić za granica i wydać je w kraju.
Zacząłem kontaktować się z przyjaciółmi mieszkającymi za granicą. Po kilku rozmowach miałem już jasny obraz sytuacji. Należało teraz przejść od słów do czynów. Zdecydowałem się na przyjazd do Dawida i Wioli, którzy mieszkają w Arbroath – na wschodnim wybrzeżu Szkocji. Z Dawidem spotkałem się jeszcze
w Wałbrzychu, żeby omówić kilka kwestii związanych z moim przyjazdem i na początku września kupiłem bilet lotniczy do Edynburga.
Zacząłem kontaktować się z przyjaciółmi mieszkającymi za granicą. Po kilku rozmowach miałem już jasny obraz sytuacji. Należało teraz przejść od słów do czynów. Zdecydowałem się na przyjazd do Dawida i Wioli, którzy mieszkają w Arbroath – na wschodnim wybrzeżu Szkocji. Z Dawidem spotkałem się jeszcze
w Wałbrzychu, żeby omówić kilka kwestii związanych z moim przyjazdem i na początku września kupiłem bilet lotniczy do Edynburga.
Miałem
miesiąc czasu na pozamykanie wszystkich spraw w kraju. 4-go
października w nocy wyleciałem z Krakowa i od dnia następnego
rozpocząłem nowy rozdział w moim życiu.
Szkocja
przywitała mnie (o dziwo) piękną pogodą. Czuć już jesień, ale
jest słonecznie, kolory są piękne. Ludzie się uśmiechają, mówią
mi „cześć” na ulicy. Miejscowość jest niewielka, liczy ponad
20 000 mieszkańców. Wygląda jak nadmorskie miasto poza sezonem.
Arbroath założyli Piktowie ok 3500 lat temu. W 1320r. w opactwie
Abroath Abbey podpisano deklarację uniezależniającą Szkocję od
Anglii. Pierwszy dzień to oczywiście odespanie nieprzespanej nocy,
którą spędziłem na kilku godzinach rozmów. Po rozpakowaniu się
i ugotowaniu leczo na obiad, ruszyłem z Dawidem eksplorować
okolicę. Niska (jednopiętrowa) zabudowa i bardzo wąskie chodniki
zaprowadziły nas do centrum, skąd idąc wybrzeżem doszliśmy nad
czerwone klify. Spacerowaliśmy wzdłuż nich podziwiając Morze
Północne i ptaki żyjące nad wodą. Dawid opowiadał mi życiu w
Szkocji, o ludziach, ich zaletach...i wadach. Kiedy zrobiło się
ciemno kupiliśmy butelkę „szkockiej” i wróciliśmy do domu.
Nasze rozmowy znowu skończyły się nad ranem...
Mam
nadzieję, że dzięki blogowi będziemy bliżej siebie. Bardzo dawno
nie pisałem i wiem, że muszę trochę potrenować tę sztukę,
zanim znowu będzie mi to z łatwością przychodziło. Uczę się czym
jest blog – nigdy żadnego nie czytałem (sic!), więc mam
nadzieję, że będzie ciekawie i że znajdę w sobie taką siłę,
żeby przyciągnąć Waszą uwagę.
"Choćby cię wygnano na krańce świata, choćby osadzono w najbardziej zapadłym kącie dzikiego kraju, wszelką siedzibę będziesz miał za gościnną. Ważniejsze jest, jaki przybyłeś niż dokąd. Dlatego też nie trzeba wiązać swych uczuć z żadnym miejscem. Należy żyć w takim przeświadczeniu: "nie jestem stworzony dla jednego zakątka ziemi, lecz cały ten świat jest moją ojczyzną".L.A. Seneka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz