sobota, 6 października 2012

05.10.2012r. (piątek)

Pomysł wyjazdu do Szkocji zrodził się stosunkowo niedawno. Od dłuższego czasu chciałem wyjechać za granicę. Dużo zmieniło się w moim życiu od początku roku i potrzebowałem zmiany.
Pewnego wieczora spotkałem się z przyjacielem i rozmawialiśmy o życiu, o miejscu w jakim się obecnie znajdujemy i o tym gdzie będziemy za kilka lat. Jestem świadom tego, że do bycia w systemie potrzebne są pieniądze. Nie da się żyć bez nich, na pewno nie w naszym kraju.Skoro nie mam większych zobowiązań w Ojczyźnie, chcę przygody i nowych doznań to pieniądze mogę zarobić za granica i wydać je w kraju.
Zacząłem kontaktować się z przyjaciółmi mieszkającymi za granicą. Po kilku rozmowach miałem już jasny obraz sytuacji. Należało teraz przejść od słów do czynów. Zdecydowałem się na przyjazd do Dawida i Wioli, którzy mieszkają w Arbroath – na wschodnim wybrzeżu Szkocji. Z Dawidem spotkałem się jeszcze
w Wałbrzychu, żeby omówić kilka kwestii związanych z moim przyjazdem i na początku września kupiłem bilet lotniczy do Edynburga.
Miałem miesiąc czasu na pozamykanie wszystkich spraw w kraju. 4-go października w nocy wyleciałem z Krakowa i od dnia następnego rozpocząłem nowy rozdział w moim życiu.
Szkocja przywitała mnie (o dziwo) piękną pogodą. Czuć już jesień, ale jest słonecznie, kolory są piękne. Ludzie się uśmiechają, mówią mi „cześć” na ulicy. Miejscowość jest niewielka, liczy ponad 20 000 mieszkańców. Wygląda jak nadmorskie miasto poza sezonem. Arbroath założyli Piktowie ok 3500 lat temu. W 1320r. w opactwie Abroath Abbey podpisano deklarację uniezależniającą Szkocję od Anglii. Pierwszy dzień to oczywiście odespanie nieprzespanej nocy, którą spędziłem na kilku godzinach rozmów. Po rozpakowaniu się i ugotowaniu leczo na obiad, ruszyłem z Dawidem eksplorować okolicę. Niska (jednopiętrowa) zabudowa i bardzo wąskie chodniki zaprowadziły nas do centrum, skąd idąc wybrzeżem doszliśmy nad czerwone klify. Spacerowaliśmy wzdłuż nich podziwiając Morze Północne i ptaki żyjące nad wodą. Dawid opowiadał mi życiu w Szkocji, o ludziach, ich zaletach...i wadach. Kiedy zrobiło się ciemno kupiliśmy butelkę „szkockiej” i wróciliśmy do domu. Nasze rozmowy znowu skończyły się nad ranem...

Mam nadzieję, że dzięki blogowi będziemy bliżej siebie. Bardzo dawno nie pisałem i wiem, że muszę trochę potrenować tę sztukę, zanim znowu będzie mi to z łatwością przychodziło. Uczę się czym jest blog – nigdy żadnego nie czytałem (sic!), więc mam nadzieję, że będzie ciekawie i że znajdę w sobie taką siłę, żeby przyciągnąć Waszą uwagę.














                                                                              

"Choćby cię wygnano na krańce świata, choćby osadzono w najbardziej zapadłym kącie dzikiego kraju, wszelką siedzibę będziesz miał za gościnną. Ważniejsze jest, jaki przybyłeś niż dokąd. Dlatego też nie trzeba wiązać swych uczuć z żadnym miejscem. Należy żyć w takim przeświadczeniu: "nie jestem stworzony dla jednego zakątka ziemi, lecz cały ten świat jest moją ojczyzną". 
L.A. Seneka





  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz