sobota, 6 października 2012

06.10.2012r. (sobota)


Kolejny dzień to nic innego jak dalsza aklimatyzacja. Poranek spędzam na uczeniu się obsługi bloga. Moi towarzysze nie jedzą śniadań. Dla mnie jest to najważniejszy posiłek w ciągu dnia i wybór pada na sausages – nie wiem czy dobrze trafiłem, ale jakość i smak kiełbaski przypomina mi dobrą parówkę :) Pozbieraliśmy się szybko i poszliśmy na spacer. Idąc przez miasteczko doszliśmy do portu. Port jest niewielki, chyba nie widziałem nigdy mniejszego. Przypomina mi przystanie spotykane na Mazurach. Dookoła znajduje się pełno barów, w których można kupić tradycyjne fish and chips. W barach nie ma stolików i krzeseł. Ludzie przychodzą, zamawiają rybę z frytkami, i jedzą ją albo na ławkach w porcie albo wsiadają z nimi do samochodu i z widokiem na morze zajadają się pysznościami. Jest też dużo wędzarni, które sprzedają chlubę regionu Arbroath Smokies. Ryba ta, zwana Łupaczem od 2004r. wpisana jest na listę Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności EU. 


Zrobiła się pora obiadowa i wylądowaliśmy w jednej z lokalnych knajpek. Haddock + frytki. Nie miałem pojęcia, że można jeść frytki z octem! Nie miałem odwagi zamówić takiego specjału. Usiedliśmy na ławce w porcie i zachwycając się otoczeniem jedliśmy nasz obiad. Ledwo zjadłem. Ryba była pyszna!
Wróciliśmy do domu i zacząłem uczyć się GIPMa – programu graficznego. Efekty mojej pracy możecie zobaczyć poniżej.










"Jedyne dobro, które stanowi zasadę i fundament  szczęśliwego życia, to wiara w siebie. Lecz nie można tego osiągnąć, jeśli kto nie nauczy się gardzić trudem i nie zaliczy go do tych rzeczy, które nie są ni dobre, ni złe. Nie jest bowiem możliwe, aby cokolwiek raz było dobre, a kiedy indziej złe, raz błahe i znośne, a raz przerażające. Trud nie jest dobrem. Cóż więc jest dobrem? Pogarda trudu."
L.A. Seneka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz