Plany są po to, żeby je zmieniać.
Nasze wakacje rozpoczęliśmy 12 lipca
w piątek. Przyjechał do nas Barciu z Olciulką. Wieczór
spędziliśmy przy butelce whisky i wesołym papierosku.
Rano zebraliśmy się do Lusówka,
gdzie miło spędziliśmy czas do niedzieli. Zostawiliśmy Barcików
na działce, a sami wróciliśmy do Poznania, żeby w poniedziałek
wystartować z naszym tripem.
W poniedziałek dokończyliśmy tematy
wyjazdowe i ruszyliśmy do Krakowa. Na noc zatrzymaliśmy się u Adka
i we wtorek o 8:30 ruszyliśmy na południe. Plan na dzisiaj:
jedziemy ile się da. Szybko czmychnęliśmy przez Słowację, Węgry,
Serbię i na noc zatrzymaliśmy się w Chorwacji, przy jakimś
starorzeczu na wysokości miejscowości Osijek. Miejsce przyjemne,
pełne wędkarzy i co najważniejsze – darmowe.
Cel na kolejny dzień, to Czarnogóra i
Park Durmitor. Przejazd przez stolicę Bośni i Hercegowiny i
początek drogi M18 sprawia mi dużą frajdę. Droga od BiH zaczyna
się kręcić coraz bardziej. Dochodzi do momentów, gdzie prędkość
ograniczona jest do 10km/h, z boku widać kilkusetmetrowe urwisko a
miejsca jest na jeden samochód – mimo że droga jest
dwukierunkowa. W Bośni chyba najbardziej zaskoczyła mnie duża
ilość meczetów...
Pod nami widać już rzekę Pivę oraz
jezioro Pivsko.
Przejeżdżając przez dziesiątki
tuneli wydrążonych w skale dojeżdżamy do „wioski na końcu
świata”. Trsa położona jest na wysokości prawie 1500m n.p.m.
Podjeżdżamy do niewielkiej restauracji, pytam czy można tu rozbić
namiot i ile to kosztuje. Na hasło: „polaki nie płacą” nie
możemy zrezygnować
z takiej okazji, zwłaszcza, że przeczuwamy, że nasz cel (Zablijak) jest miejscem komercyjnym
i z pewnością będzie drogi. Zostajemy na miejscu, płacimy tylko opłatę klimatyzacyjną w wysokości
1 euro/os. I rozbijamy się w świetnym miejscu z piękną panoramą. Noc na tej wysokości okazuję się dosyć zimna i temperatura oscyluje w okolicach kilku stopni powyżej zera.
z takiej okazji, zwłaszcza, że przeczuwamy, że nasz cel (Zablijak) jest miejscem komercyjnym
i z pewnością będzie drogi. Zostajemy na miejscu, płacimy tylko opłatę klimatyzacyjną w wysokości
1 euro/os. I rozbijamy się w świetnym miejscu z piękną panoramą. Noc na tej wysokości okazuję się dosyć zimna i temperatura oscyluje w okolicach kilku stopni powyżej zera.
Jeszcze w trakcie podróży Anula
doczytuje w przewodniku informacje o lokalnym żarciu. Okazuje się,
że (ponoć) najlepszy kajmak (gęsta śmietana) pochodzi właśnie z
wioski, w której się zatrzymaliśmy. Nie mogę odpuścić okazji,
żeby nie spróbować sztandarowego dania czarnogórskiego kaćamak.
Jest to danie z sera i ziemniaków.
Ana decyduje się na cevapcici.
Moje danie, oprócz oryginalnego podania jest dosyć ciężką potrawą. Bardzo się najadłem ale na szczęście gospodarz poczęstował mnie 100ml rakij, więc poprawiło to moje samopoczucie.
Park Durmiotor jest naprawdę
niesamowity, Wąskie i kręte drogi, piękne krajobrazy, wysokie
przełęcze i...krowy.
Z Parku kierujemy się w stronę
południa. Zahaczamy jeszcze o most nad rzeką Tarą, który jest zawieszony 150m nad jej nurtem.
W końcu przyszedł czas na plażing i relaksing. Ostatnio takie słodkie nicnierobienie miałem w 2006 roku razem z ekipą z BLIKa.
W końcu przyszedł czas na plażing i relaksing. Ostatnio takie słodkie nicnierobienie miałem w 2006 roku razem z ekipą z BLIKa.
Ana błędnie wpisuje nazwę
miejscowości w nawigację i dzięki temu znowu wjeżdżamy stormo w
górę bardzo wąską drogą. Jest pięknie! Droga jest bardzo
zniszczona i zaniedbana. Mijamy dużo opuszczonych domów, niektóre
to prawdziwe wille. Pnąc się górami dojeżdżamy do przełęczy, z
której widać już morze. Widok jest powalający bo do morza w
pionie mamy ok 1000m. Zjeżdżamy w dół do Baru (miejscowości ;P
) i rozpoczynamy poszukiwania kempingu. Ustaliliśmy, że skoro mamy
się tu na dłużej zatrzymać, to musimy znaleźć odpowiednie
miejsce. Od znajomych dowiedzieliśmy się, że piaszczyste plaże
zaczynają się od Budvy na południe, powyżej są tylko kamieniste.
Zjechaliśmy kawałek wybrzeża, obejrzeliśmy kilka kempingów i
plaż. Okazało się, że miejsce do którego trafiliśmy jako
pierwsze, jest najlepsze. Mamy super kemping i super plażę. Cena za
dwie osoby, namiot, samochód, prąd i taksę klimatyczną to niecałe 15
euro/dzień.
Relaksujemy się, odpoczywamy, jemy pinjur i ajvar, dużo warzyw i owoców a wszystko to zagryzamy podpłomykiem. Ci co mogą piją wino i piwo oraz nurkują.
Relaksujemy się, odpoczywamy, jemy pinjur i ajvar, dużo warzyw i owoców a wszystko to zagryzamy podpłomykiem. Ci co mogą piją wino i piwo oraz nurkują.
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj."
Mark Twain
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz